Sprzedaż marihuany w Kalifornii rośnie, wraz z kosztem energii dla hodowców rośliny.
Dwa miesiące legalnego prawa dotyczącego marihuana i sprzedaż przechodzi najśmielsze oczekiwania. Ale nie tylko sprzedaż – rachunki za energię również. Niektórzy hodowcy płacą tysiące dolarów miesięcznie za energię elektryczną!
Ze względu na to, że cannabis historycznie zostało zakazane, producenci uprawiali cannabis w pomieszczeniach zamkniętych i poza zasięgiem wzroku. Koszt tego był ogromny, a Lawrence Berkeley National Laboratory oszacowało, że uprawa cannabis indoor zużywa aż 1 procent energii elektrycznej w całym kraju. Daje do 6 miliardów dolarów rocznie oraz 15 milionów ton gazów cieplarnianych.
Powstający przemysł wciąż ma problemy z opanowaniem efektywności energetycznej, szczególnie w stanach takich jak Kalifornia, Kolorado i Waszyngton, które legalizując marihuanę wprowadziły także ścisłe zasady dotyczące jakości powietrza.
„Spełniając wysokie wymagania energetyczne w halowych zakładach produkcyjnych poziom oświetlenia odpowiada poziomom znajdującym się w szpitalnych salach operacyjnych (500 razy lepsze niż zalecane do czytania) i 30 godzinnym zmianom powietrza ( 6-krotność w porównaniu do laboratoriów wysokiej technologi oraz 60-razy więcej niż w nowoczesnym domu)” pisze Evan Mills w raporcie, którego jest autorem – “The carbon footprint of indoor Cannabis production.”
Oczekuje się, że popyt na marihuanę wzrośnie, ale już na tę chwilę jest on warty 6 miliardów dolarów – w 2026 roku ma wynieść 50 miliardów dolarów (jak przewiduje Cowen & Co.).
Około 30 jurysdykcji w całym USA zalegalizowało cannabis do użytku medycznego lub rekreacyjnego. W większości przypadków roślina uprawiana jest indoor. W związku z tym, istnieje stałe zapotrzebowanie na światło, a także ogrzewanie, wentylację i klimatyzację. Do momentu, gdy hodowcy będą doskonalić sztukę efektywności energetycznej, jej zużycie pozostanie największym wydatkiem – daje od 20 do 50 procent ich kosztów operacyjnych.